środa, 25 września 2013


 Wspomnienie I.cz II


Ogarnęłaś powierzchownie łazienkę i ruszyłaś do salonu. 
  • To co teraz powiem,będzie brzmiało bardzo dziwnie. Świetnie wyglądasz. Powiedział lekko zawstydzony Artur.
  • Tak to zabrzmiało dziwnie. Zachichotałaś.
  • A mi tu czegoś brakuje. Tośka przybrała pozę myśliciela.- już wiem dodała po chwili i pędem pobiegła do swojego pokoju. Po chwili wróciła i zawiesiła ci na szyi szklane,czerwono-czarne serduszko.
  • Teraz jest idealnie. Powiedziała z zadumą
  • A ty się nie szykujesz?
  • Wiesz,ja nie muszę na gwałt kogoś wyrwać. Zaśmiała się.
  • To było wredne. Dodał Artur.
  • Oj tam. Tylko się przebiorę i zaraz będę. Rzuciła i wyszła z salonu. Usłyszałaś dzwonek do drzwi.
  • Ocho! Goście idą. Wykrzyknął radośnie i pobiegł w stronę drzwi. Przywitałaś się ze znajomymi brata. Tośka wróciła do pokoju i zrobiła ci drinka. Impreza się zaczęła było całkiem sympatycznie,jednak nikt nie wpadł ci w oko. Nagle zauważyłaś,że Tośka bardzo chwiejnym krokiem zmierza w twoją stronę.
  • Siostrzyczko jak ja cie kocham! Nachalnie i bardzo mocno cię przytuliła.
  • Za dużo miłości,za dużo miłości. Odpowiedziałaś chichocząc i odepchnęłaś ją lekko od siebie.
  • Wy haczyłaś już jakieś ciacho na studniówkę. Zapytała poruszając śmiesznie brwiami.
  • Nie i nie zamierzam.
  • No zobacz ile tu mięcha pierwszej klasy jest. Wskazała palcem na grupkę chłopaków,którzy tańczyli na środku salonu.-Zaraz ci coś znajdę. Dodała Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Pomyślałaś,że to najlepszy sposób by uniknąć swatania,które planuje twoja jakże bardzo troskliwa siostra.
  • Ja otworzę wykrzyknęłaś! Szybko pobiegłaś w stronę drzwi,otworzyłaś je.
  • Co ty tu kurwa robisz? W bardzo miły sposób przywitałaś gościa.
  • Pyskata? Co ty tu robisz? Zapytał zdziwiony.
  • To ja pytam co ty tu robisz!?
  • Ja,no ja potrzebuję pomocy. Wydukał nieśmiało.
  • Nie ma nikogo w domu! Krzyknęłaś i trzasnęłaś drzwiami i wróciłaś do salonu.
  • Kto to był ? Zapytał Artur.
  • Nikt ważny. Odpowiedziałaś,podeszłaś do stołu i zrobiłaś sobie drinka
  • lepiej pójdę sprawdzić,może coś się stało. Powiedział lekko zaniepokojony i ruszył w stronę drzwi..
  • A idź. Warknęłaś. Jak ten idiota,pajac,debil,burak w jednym miał czelność tu przychodzić. Jeszcze nazwał cię pyskatą. Bezczelny palant! Po tym co zrobił ci na w-fie byłaś na niego wściekła,miałaś ochotę wydrapać mu oczy. Jednak po chwili zaczęłaś mieć wyrzuty sumienia. Może naprawdę potrzebował pomocy? Może coś się stało ? Pomyślałaś.
  • Wejdź,wejdź. Dom jest duży,znajdzie się dla ciebie jakieś miejsce do spania. Usłyszałaś przemiły głos swojego braciszka. Po chwili wszedł do pokoju razem z nim. A z niego co Święty Franciszek ? Musi pomagać każdemu,do prawdy musi ? Lizodup jeden. Powiedziałaś w myślach Wokół waszego gościa zebrał się wielki tłum. Prosili go o autografy,wypytywali o karierę. Jedynie ty stałaś oparta o parapet,to że on tu jest nie było dla ciebie wielkim wydarzeniem. Wręcz przeciwnie patrzenie na jego głupkowata gębę było wręcz katorgą.
  • Wiesz,że on tu dziś śpi ? Zapytała podekscytowana Antośka.
  • Coś słyszałam,a w sumie co mnie to gówno obchodzi ?
  • Dlaczego jesteś taka wredna ? Człowiek potrzebuje pomocy,a ty fochy stroisz. Ukuły Cię te słowa,dotarło do ciebie,że zbyt ostro go potraktowałaś.
  • A co się stało ? Zapytałaś lekko skruszona.
  • Jechał gdzieś,ale czegoś zapomniał i chciał wrócić do miasta. I tak sobie jedzie,jedzie a tu nagle : PACH! Opona pękła. No a on nie miał zapasowej. I tak sobie pomyślał,że musi poprosić o pomoc dobrych ludzi. Dobrych ludzi rozumiesz?To znaczy,że on ma nas za dobrych ludzi. No i zapukał do pierwszego lepszego domu,no do naszego. I ty mu otworzyłaś,ale potraktowałaś go bardzo źle. Potem Artur poszedł,zapytał co się stało. I ten mu mówi,że sobie jedzie,jedzie a tu: PACH! Opona pękła. No i zapytał Artura czy tu jest jakiś mechanik. A Artur na to,że nie ma ale może u nas przekimać,a jutro zawiezie go do miasta. No i ten się zgodził. I rozumiesz on jest u nas na imprezie ? Rozumiesz? Chichotałaś praktycznie od początku do końca jej pijackiego wywodu.
  • To skomplikowane,ale rozumiem. Odpowiedziałaś chichocząc. Zauważyłaś,że on zmierza w Twoją stronę. Szybko zaczęłaś szukać jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Pobiegłaś do pokoju,wzięłaś portfel.
  • Idę po zapitę bo się kończy. Poinformowałaś grzecznie towarzystwo i wyszłaś z mieszkania. Była dokładnie 23:55. Wiedząc,że sklep jest czynny do godziny 24,zaczęłaś iść szybkim krokiem. Zdążyłaś,kupiłaś 6 butelek różnych napojów. Wpakowałaś je do dwóch reklamówek. I mozolnym krokiem ruszyłaś w drogę powrotną. Zakupy,były bardzo ciężkie,postanowiłaś przystanąć na chwilę,zauważyłaś męską sylwetkę wyłaniającą się z cienia.
  • Pomogę ci. Zaproponował.
  • I po co tu przylazłeś? Nie potrzebuje twojej pomocy. Syknęłaś.
  • Wyszedłem po papierosy.
  • Pan wielki sportowiec i pan pali ? Wstyd. Powiedziałaś ironicznie. - Sklep już zamknięty. Dodałaś po chwili.
  • Popalam a nie pale. Z kieszeni spodni wyjęłaś paczkę marlboro light i poczęstowałaś go.
  • Dziękuję nie spodziewałem się,że jesteś taka miła. Wyciągnął zapalniczkę i odpalił papierosa.
  • Bo nie jestem. Nie robię tego bezinteresownie,to zapłata za zaniesienie zakupów do domu. Zatrzęsłaś się z zimna. Nic dziwnego,był październik,a ty wyszłaś z domu bez kurtki. Widząc to on ściągnął swoją bluzę i otulił cię nią.
  • Trzymaj. Uśmiechnął się czule i otulił cię swoją bluzą. Zaskoczyło cię jego zachowanie. Chciałaś mu ją oddać,chciałaś mu odpyskować. Jednak było ci w niej dużo cieplej,a poza tym urzekł cię jej zapach,zapach ostrych męskich perfum i dymu tytoniowego.
  • Dziękuję. On zbliżył się do ciebie i pstryknął Cię w nos
  • Nie ma za co wredoto. Po raz kolejny uśmiechnął się od ucha do ucha. Pod czas wf-u zastanawiałaś się co twoja siostra i koleżanki w nim widzą. Dopiero teraz zauważyłaś jego oczy. Jego piękne,pełne radości oczy, a uśmiech? Był tak szczery,że gdy go widziałaś miałaś ochotę się uśmiechnąć.
  • Wredoto ? Chyba się zagalopowałeś chłopcze. Zmierzyłaś go spojrzeniem zabójcy.-Możemy już iść? Zapytałaś po chwili On chwycił stojące przed tobą torby i ruszyliście w drogę powrotną. Zawsze byłaś odważna,pewna siebie a przy nim bałaś się odezwać.
  • Natalia przepraszam cię. Przesadziłem dziś.
  • Pamiętasz moje imię? Zapytałaś zdziwiona. I w tym momencie ten Burak,Pajac,Gbur,Idiota wydał Ci się całkiem sympatyczny.
  • Trudno nie zapamiętać imienia dziewczyny,która tak mi napyskowała przy kilku klasach.
  • Mam rozumieć,że kazałeś mi zrobić tyle okrążeń bo uraziłam twoją dumę.
  • No trochę tak. Odpowiedział z lekkim zakłopotaniem.
  • Wiesz co ? Już lepiej nic nie mów! Przez resztę drogi nie odezwaliście się do siebie słowem. Kiedy byliście przed mieszkaniem. Zauważyliście grupkę imprezowiczów,którzy popalali papierosy.
  • Wy razem!? NIEMOŻLIWE! Wrzeszczała Tośka.
  • Stul dziób. Odpowiedziałaś i weszłaś na schody prowadzące do drzwi.
  • Nadal jest dla ciebie wredna?
  • Jak widać.
  • A ja wiem jak możemy rozwiązać ten problem.
  • Oświeć mnie.
  • Pójdziesz z nią na studniówkę i będzie po sprawie. Powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
  • Po moim trupie! Wrzasnęłaś.
  • Nie unoś się dobra? No to jak będzie,zwróciła się w jego stronę.
  • Powiedz mi tylko kiedy i sprawa załatwiona.
  • Chyba cię posrało! Ja nigdzie z nim nie pójdę,nie lubię go! Szybko przekroczyłaś próg mieszkania.
  • Nie przejmuj się,przejdzie jej. Dam ci jej numer.
  • Po moim trupie! Nigdzie z nim nie pójdę on mi się nawet nie podoba. Krzyknęłaś z całych sił i poszłaś do swojego pokoju,rozłożyłaś się na swoim łóżku. Po chwili drzwi od twojego pokoju się uchyliły. Przez małą szparkę zauważyłaś postać Tośki.
  • Przekrocz próg tego pokoju a już z niego nie wyjdziesz. Twoje zwłoki znajdą rano w pobliskim jeziorze. Zagroziłaś jej.
  • Wiesz co ? Ja kurwa nie wiem skąd ten cały jad w Tobie. Załatwiłam Ci faceta na studniówkę. Fajnego faceta,a ty marudzisz. Bo duma jaśnie Pani Natalci została urażona. Wiesz co? Czasem zachowujesz się jak naburmuszona pięciolatka. Powiedziała oburzona. Poczułaś się dziwnie,przecież ty taka nie byłaś. Zabolały cię te słowa,ba one cholernie cię zabolały.
  • Przepraszam Tosiu,przepraszam. Bardzo Cię Kocham,wiesz? Powiedziałaś skruszona. Nie zważając na twoją groźbę,przekroczyła próg twojego pokoju ,usiadła obok ciebie i mocno cię przytuliła.
  • Ja Ciebie też. Pocałowała cię w czółko. - Wrócisz ze mną do salonu?Impreza się jeszcze nie skończyła. Zapytała po chwili
  • Dzięki,ale wiesz zostanę tu,jestem zmęczona. Odpowiedziałaś smutnym tonem głosu.
  • Znam ten ton. No rozumiem musisz to wszystko przemyśleć. Dobranoc kochanie. Uśmiechnęła się do ciebie i pogłaskała cię po głowie,po czym wyszła z pokoju. Rozłożyłaś się na łóżku i przykryłaś głowę poduszką. Zastanawiałaś się nad tą całą sytuacją,nad słowami Tośki. Przecież ty nie nie jesteś wredna,jesteś dobra,wrażliwa. Zastanawiałaś się dlaczego tak postępujesz. To wszystko przez pierwszy miłosny zawód,to wszystko przez Kamila,który zawiódł cię na całej linii. Tylko czy to,że zostałaś zraniona,było powodem by tak traktować ludzi,nawet swoich bliskich? Każde słowo odbierałaś jako atak,dlaczego ? Bo bałaś się zranienia,ale czy warto? Przez swoje zachowanie chcesz stracić wszystkich bliskich,przyjaciół? Przecież nie każdy człowiek jest taki jak Kamil. Może powinnaś wyluzować i być starą dobrą Nati? Ta maska wrednej,obrażonej na cały Świat panny ci nie pasuje. W Twojej głowie toczyła się burza myśli. Słowa Tośki naprawdę cię zraniły,przecież ty taka nie byłaś. I jeszcze on. Szanowny pan Wielki Burak,Debil,Idiota,Gbur,Pizduś,Cham,Siatkarz,który tak naprawdę okazał się całkiem sympatyczny. I jeszcze znosił te wszystkie twoje humorki,całkiem przyzwoity facet. Wmawiałaś sobie,że go nienawidzisz,a tak naprawdę ty się cieszyłaś. Miałaś nadzieję,że jutro jak wstaniesz on będzie pierwszą osobą,którą ujrzysz. Nie mogłaś zapomnieć o jego oczach,o jego wspaniałym uśmiechu.
  • Nie,nie podoba mi się. Powiedziałaś na głos chcąc zaprzeczyć samej sobie.
  • I wonder how
    I wonder why
    Yesterday you told me 'bout the blue blue sky . Dźwięk znajomej melodii,przenosi cię ze Świata wspomnień do tego realnego. Przytomniejesz,wyciągasz telefon z torebki i bez patrzenia na ekran odbierasz połączenie.
  • Czego chcesz Michał? Instynktownie przeczuwasz,że to on.
  • Kochanie przepraszam. Błagam Cię wróć do domu,porozmawiajmy.
  • Michał oboje musimy ochłonąć. Muszę przemyśleć parę spraw,Ty zresztą też. Wrócę i porozmawiamy na spokojnie. Obiecuje. Nie czekasz na jego odpowiedź,kończysz połączenie. Wstajesz z ławeczki i ruszasz przed siebie. Przemierzasz ulice szarego Jastrzębia. Nagle na jednej kolorowej wystawie sklepu z bielizną zauważasz czerwoną podwiązkę. W twojej głowie odtwarzasz film. Bijesz się z myślami nie chcesz,tego pamiętać. To wszystko do ciebie wraca. Widzisz to wszystko bardzo dokładnie. Czujesz się tak jakby to działo się wczoraj...

    Dziś wszystko wydaję mi się beznadziejne,ten rozdział też. Jednak wrzucam go ekm... Na pocieszenie ? Po meczu płakałam dziś jak głupia... Nie ja nie płakałam! Ja wyłam jak bezradne dziecko. A chłopcy płakali razem z nami i dziękowali za doping. Jak ich nie kochać? Dawno nie widziałam tak emocjonującego meczu! Siatkarze dali z siebie wszystko. I jeśli mamy przegrywać,to tylko w taki sposób. Naprawdę jestem kurde cholernie wdzięczna,że za jakieś 50 lat będę mogła powiedzieć mojemu wnukowi : Dziecko za moich czasów to była siatkówka. Użyję tego słowa chociaż nie wiem,czy jest odpowiednie. Dziś przegraliśmy z honorem,zagraliśmy taki mecz,który zapamiętamy do końca życia. I chyba tylko tyle na dziś... A jest jeden pozytyw dzisiejszego dnia! Mój plan zajęć  ( Wtorek,środa,czwartek) A reszta wolne. Studia,dlaczego tak długo musiałam na Was czekać? Dobra entuzjazm opadnie,po zmianie planu albo pierwszym kolokwium,ale cóż to. 
    A i tak zapytam jeśli mogę. Wam,też ten rozdział wydaję się beznadziejny? Eh,chyba tracę wiarę w siebie. 
    Pozdrawiam Was kochane ;* i do następnego ;) 

piątek, 20 września 2013

Wspomnienie I cz. I 


Równo o 16 wyszłaś razem siostrą z autobusu szkolnego.
Pożegnałyście się ze znajomymi i ruszyłyście w stronę waszego domu.
  • Padam na ryj! Jak ja go nie znoszę! Warczałaś tak głośno,że słyszała cię cała wieś.
  • E tam,było całkiem sympatycznie. Odpowiedziała Antonina z szerokim uśmiechem.
  • Sympatycznie? Kazał mi zrobić 15 okrążeń wokół szkoły. I ty mówisz,że było sympatycznie ? Spojrzałaś na nią niczym na idiotkę.
  • Pyskowałaś,to masz za swoje.
  • Niby ja pyskowałam? Niby kiedy? Warknęłaś
  • Jak to kiedy ? Wtedy,kiedy wpisał ci uwagę za spóźnienie.
  • Ja niby wtedy pysknęłam? Nie! Grzecznie wyraziłam swoje zdanie,po prostu.
  • Ty niekompetentny idioto! Nie masz prawa wstawiać mi uwagi! Myślisz,że jesteś jakimś tam sportowcem,to możesz wszystko ? Zaczęła Cię przedrzeźniać i w charakterystyczny sposób wymachiwała rękami. -Tak,to naprawdę było grzeczne wyrażenie swojego zdania Dodała po chwili z ironicznym uśmieszkiem na twarzy.
  • Bo to idiota,cham,prostak,bufon,ćmok,głupek! Wykrzyknęłaś oburzona.
  • I tylko tyle ? Zapytała chichocząc
  • I gbur na dodatek. I jeszcze ty Brutusie przeciwko mnie! Uderzyłaś ją lekko w ramię.
  • A co ja ci niby zrobiłam? Zapytała oburzona.
  • Urodziłaś się.
  • Na ten temat,to z rodzicami rozmawiaj,a nie ze mną.Parsknęła.
  • Mi nie przeszkadza fakt,że się urodziłaś. Tylko,to jaka się urodziłaś! Jesteś moją bliźniaczką i to jednojajową,a nie jesteś do mnie podobna! Tak mogłybyśmy się zamienić,ulżyłabyś mi w cierpieniu.
  • No weź pobij mnie jeszcze! To chyba nie moja wina! Wykrzyknęła z pretensją. Objęłaś ją ramieniem i czule się do niej przytuliłaś.
  • Przecież wiesz,że cię kocham. Obdarowałaś ją najszczerszym uśmiechem na Świecie.
  • No dobrze,dobrze. Rodzice dzwonili? Zapytała z lekkim zaciekawieniem.
  • Tak z samego rana. Pytali się co u nas,czy niczego nie potrzebujemy. Czy na pewno chcemy mieszkać z Arturem. Oczywiście kazali was ucałować. Przepraszam,ale całkowicie o tym zapomniałam. Zaśmiała się lekko.
  • Boją się,że ich bardzo „odpowiedzialny” syn,przepije dom i sprowadzi nas na złą drogę. Słowo odpowiedzialny podkreśliła wymowną ironią.
  • Wiesz co? Ja się cieszę,że tata dostał tę propozycję pracy w Stanach. Odkąd jesteśmy skazani na siebie,jakoś lepiej się dogadujemy. W sumie to prowadzimy już takie dorosłe,samodzielne życie. Powiedziałaś z dumą.
  • Jest całkiem dobrze,jakoś mniej się kłócimy. Dobrze,że nie pojechałyśmy do Stanów. Miałybyśmy zostawić przyjaciół,znajomych?
  • I szkołę. Dodałaś
  • Właśnie szkołę! Z kim idziesz na studniówkę? Zapytała unosząc charakterystycznie brwi. Kurwa! Wiedziałam,że tak będzie. Nati idiotko,czy ty czasem nie możesz ugryźć się w język ?powiedziałaś w myślach. Posmutniałaś schyliłaś głowę i bacznie przyglądałaś się swoim stopom.
  • Z nikim. Nie wiem czy w ogóle pójdę. Iść na studniówkę sama ? To taka siara trochę. Wymamrotałaś.
  • Nie martw się zostały jeszcze trzy miesiące,na pewno kogoś znajdziesz. Już ja się o to postaram. Poklepała cię po ramieniu.
  • Taaaa ciekawe jak?
  • Mój Wojtek ma dużo kolegów,na pewno któryś z nich się zgodzi iść z tobą na studniówkę.
  • Chyba zwariowałaś ? Wszyscy koledzy Wojtka są sportowcami. Czy ty nie zauważyłaś,że ja jestem totalnie asportowa? Niby o czym,miałabym gadać z którymś z jego kolegów. Antonina zatrzymała się,a ty nadal szłaś przed siebie.
  • Zapomniałaś gdzie mieszkamy ? Zapytała chichocząc. Odwróciłaś się i zorientowałaś się,że minęłaś drzwi od waszego mieszkania. Podeszłaś do Antośki,ona przytuliła cię mocno.
  • Nie trać głowy,coś się wymyśli.
  • Ehe. Weszłyście razem do mieszkania. Odwiesiłaś kurtkę i zaczęłaś iść do swojego pokoju. Niestety wielkie,brudne adidasy twojego brata ci to uniemożliwiły.
  • Kurwa! Wykrzyknęłaś potykając się o nie.
  • Artur czy ty zawsze musisz zostawiać buty gdzie popadnie? Wtrąciła Antośka. Artur wyłonił się z kuchni. Stanął w drzwiach przedpokoju. Miał na sobie biały fartuszek,a w dłoni trzymał drewnianą łyżkę.
  • Dzień dobry kochane siostrzyczki,też miło was widzieć. Powiedział wytrzeszczając zęby.
  • Srobry a nie dobry! Rzuciłaś oschle i poszłaś do swojego pokoju,by odstawić torbę z książkami.
  • A tą co ugryzło ? Zapytał zdezorientowany.
  • Dostała wycisk na wf-ie.
  • A bo dziś miałyście zajęcia z tym siatkarzem. Czekaj jak on się nazywa?A wiem! Wkroczyłaś do przedpokoju z impetem.
  • Nie waż się przy mnie wymieniać jego imienia i nazwiska! Zrozumiano ? Powiedziałaś stanowczo i pogroziłaś mu palcem.
  • Hamuj piętą,dobrze? Siadajcie do stołu,babcia przyniosła pierogi.
  • Ruskie!? Zapytałyście równocześnie z Tośką.
  • No tak. Nic nie odpowiedziałyście. Pobiegłyście do kuchni,usiadłyście przy stole i rzuciłyście się na michę pierogów,okraszonych cebulką. Zajadałyście się pysznymi pierogami babci. Poczułaś,że twoje nozdrza drażni ostry,nie miły zapach.
  • Co się przypala. Stwierdziłaś.
  • O matko mój sos! Wykrzyknął spanikowany Artur,podbiegł do kuchenki i ściągnął garnek z gazu. Widząc jego zachowanie Antośka zakrztusiła się pierogiem.
  • Czy ty gotujesz? Zapytała pokaszlując. Poklepałaś ją po plecach,aby ulżyć jej w cierpieniu.
  • A co w tym dziwnego ?
  • Co w tym dziwnego ? Kto ci podpadł? Robisz zamach na rząd? Przyznaj się kogo chcesz otruć?. Naskoczyłaś na niego.
  • Jakie wy jesteście wredne! Zapomniałyście,że dziś robię imprezę? Powiedział z przekąsem
  • A rzeczywiście. Przecież niecodziennie dostajesz się na aplikacje adwokacką
  • Właśnie. Powiedział dumnie i oparł ręce na biodrach.
  • A o której to wszystko się zaczyna? Zapytałaś zaciekawiona
  • O 18. Spojrzałaś na zegarek,wskazywał 17.10
  • To musi być dzisiaj ?
  • Tak musi. Odpowiedział ci stanowczo.
  • Człowieku ja ledwo co chodzę,a ty imprezę organizujesz.
  • Nati! Może wyrwiesz kogoś na studniówkę! Wykrzyknęła radośnie Tośka
  • Właśnie,przecież zaprosiłem kolegów.
  • No to ruszaj się! Idź Robić się na bóstwo. Wstała od stołu i pociągnęła cię w stronę łazienki. Przyniosła ci ubrania i wepchnęła cię do środka
  • A ja się Ciebie zapytuję gdzie alkohol jest? Przez drzwi łazienki usłyszałaś donośny głos siostry
  • Ty się siostra nie martw,zajrzyj do salonu. Ja o wszystko zadbałem. Odpowiedział jej Artur bardzo luzackim tonem głosu. Weszłaś pod prysznic umyłaś włosy i całe ciało. Poczułaś się lepiej,czułaś jak wracają ci siły. Ubrałaś zestaw przyniesiony przez siostrę. Zrobiłaś makijaż a włosy uczesałaś w koka. Przejrzałaś się w lustrze. Stwierdziłaś,że w tej szarej tunice i czarnych leginsach wyglądasz naprawdę dobrze.
  • Raz się żyje Nati! Pójdziesz tam i znajdziesz kogoś na tę zasraną studniówkę! Wykrzyknęłaś sama do siebie. Ogarnęłaś powierzchownie łazienkę i ruszyłaś do salonu. 

    ***
    Hej kochane!Rozdział I wyszedł mi bardzo długi,dlatego podzieliłam go na dwie części. Ta część wydaję mi się taka nijaka,niestety nie miałam innego pomysłu na ten rozdział. Obiecuję,że w drugiej części akcja nabierze tempa. Wrzucam teraz,ponieważ w dzień nie będę miała czasu. JUŻ ZA 18 godzin i 45 minut MECZ! Ach,chcę już być na hali! Już się doczekać nie mogę. Może podczas meczu wpadnie mi jakiś nowy pomysł do głowy. Chciałam wam bardzo podziękować za każdy komentarz na sennej. Wzruszyłam się czytając wasze komentarze! Dziękuję! Dziękuję! i jeszcze raz dziękuję. 
    A jak wasze nastroje przed meczem ? Jak myślicie uda się nam dostać do finału ? Ja z całego serducha wierzę w naszych chłopców. 
    Nie przedłużam! Do następnego ;* 
    Wasza Kasia.

sobota, 14 września 2013

Prolog.

Wracasz do domu,szybko przygotowujesz obiad i czekasz na Michała. Po kilkunastu minutach,słyszysz dźwięk uchylających się drzwi.
  • Jestem kochanie. Mówi czule i obdarowuje cię tysiącem czułych całusów.
  • Tęskniłam,wiesz? On styka się z tobą czołem
  • Nie tak bardzo jak ja. Wtulasz się mocno w niego. Tak bardzo tęskniłaś,cieszysz się,że w końcu wrócił. Masz nadzieję,że teraz już wszystko będzie dobrze.
  • No to zanieś torby do sypialni i siadamy do obiadu. Grzecznie wykonuję twoje polecenie,po chwili jest już w jadalni,odsuwa krzesło gdy nagle sunie jak opętany do łazienki
  • Coś się stało ? Pytasz zaniepokojona.
  • Nie Grażynko,tylko rączek nie umyłem. Zaczynasz chichotać,stwierdzasz,że twój wybranek ogląda za dużo durnych seriali. Wraca do jadalni i siada do stołu. Wnosisz do salonu jego ulubione spaghetti
  • Ale pachnie aż ślinka mi cieknie. Oblizuje czubkiem języka,swoje wargi.
  • Pewnie rano zaspałeś i nie jadłeś śniadania,prawda? Pytasz z przekąsem.
  • Chciałem,naprawdę chciałem wstać na czas,ale nie wyszło.
  • I dostałeś opieprz od trenera. Stawiasz przed nim talerz ze spaghetti. Obserwujesz jak rzuca się na nie,niczym głodny neandertalczyk. .
  • Ale ja się już przyzwyczaiłem. A a jak w pracy? Jest tak zajęty pożeraniem kolejnej porcji swojej ulubionej potrawy,że nawet na Ciebie nie spogląda.
  • A całkiem dobrze. Dni mijały mi na wypełnianiu dokumentów. A jak treningi? Zauważasz,że ubrudził się sosem,zaczynasz chichotać na ten widok.
  • Już dawno nie dostaliśmy takiego wycisku od Anastasiego.
  • Nic dziwnego w końcu zbliżają się mistrzostwa. Przyjmuję wyprostowaną sylwetkę i mocno opiera się o krzesło. Zauważasz,że z jego oczu znikają iskierki radości.
  • Właśnie. Wiesz,że to bardzo ważne wydarzenie dla mnie.
  • Nie zaczynaj. Chcąc uniknąć tematu,wstajesz od stołu i zanosisz naczynia do kuchni. Po chwili czujesz jego ciepły oddech na twojej szyi.
  • Natalcia,bardzo bym chciał,żebyś pojechała na nie ze mną.
  • Michał mówiłam ci coś na ten temat. Nie mogę zostawić ośrodka bez opieki.
  • No dobrze. Odsuwa się od ciebie i podąża w stronę sypialni. Wkładasz naczynia do zmywarki. Czujesz,że musisz doprowadzić tę rozmowę do końca. Ruszasz w stronę sypialni. Siedzi przygarbiony na łóżku i chowa swoją twarz w dłonie. Siadasz obok niego,opierasz głowę na jego ramieniu.
  • Michałku,zrozum mnie w końcu. Delikatnym całusem muskasz jego szyję.
  • Skończmy ten temat. Rzuca oschle,wstaje z łóżka. Staje przy szafie i zaczyna wypakowywać swoje rzeczy.
  • Michał,proszę cię.
  • O co? Wszystko jest w porządku. Żony moich kolegów z drużyny zawsze są z nimi na meczach reprezentacyjnych. Tylko ty zawsze,masz coś ważniejszego do roboty,przyzwyczaiłem się. Nerwowo uderza ręką o drzwi szafy.
  • Wiesz,że mam bardzo dużo obowiązków w ośrodku.
  • Akurat zawsze,kiedy wypada jakaś ważna impreza,nagle masz natłok pracy. Nie możesz choć na kilka godzin zostawić ośrodka pod opieką Antośki,do prawdy nie możesz? Spogląda na ciebie błagalnie.
  • Nie,nie mogę. Jestem dyrektorem,a to wiąże się z wieloma obowiązkami.
  • Srobowiązkami. Rzuca pod nosem. Próbujesz złagodzić sytuację,Odsuwasz go od szafy i mocno się do niego przytulasz .
  • Michaś przestańmy myślałam,że ta rozłąka nam pomoże. Myślałam,że teraz będzie już dobrze.
  • Jest dobrze,jest cudownie. Odpowiada ci ironicznie i sztucznie się uśmiecha.
  • Właśnie widzę. Odpycha cię od siebie,zaciska pięści i opiera je o szafę.
  • A jak ma być dobrze? Do jasnej cholery jak ? Natalia jestem przy tobie zawsze,zawsze kiedy mnie potrzebujesz. A ty? Nie było cie kiedy stałem na podium podczas Ligi Światowej. Żony moich kolegów rzucały im się na szyję,gratulowały,mówiły że są dumne. A ty? Wysłałaś mi tylko smsa. Znosiłem to,ale ile można. Do jasnej cholery Natalia! Kocham cię,to chyba normalne,potrzebuje twojego wsparcia. Potrzebuje po prostu ciebie. Kiedy słyszysz jego słowa,do twoich oczu napływają miliony łez. Wiesz o ty,wiesz,że jesteś mu potrzebna,ale nie potrafisz się przemóc.
  • Michał ja rozumiem...
  • Nic kurwa nie rozumiesz zupełnie nic!. Z całej siły uderza pięścią w lustrzane drzwi szafy. Tysiące małych odłamków szkła lądują na podłodze. Jesteś zdziwiona i przerażona jego zachowaniem. Nigdy wcześniej tak nie postępował. Otrząsasz się po chwili i zaczynasz zbierać kawałki szkła.
  • Zostaw to,pokaleczysz się. Chwyta cię za dłonie i podnosi cię z ziemi.
  • Będziemy mieli siedem lat nieszczęścia. Rzucasz głupi tekst w celu rozluźnienia atmosfery.
  • Mam wrażenie,że nasze małżeństwo to same lata nieszczęścia. Warczy pod nosem. Nie dowierzasz w to co usłyszałaś.
  • Co ty powiedziałeś? Siadasz na łóżku,zalewasz się łzami. Odruchowo chowasz swoją twarz w dłonie. On klęka przed tobą,masz nadzieję,ze cię przeprosi,że wszystko sobie wyjaśnicie.
  • Powiedz mi tylko jedno. W czym on był lepszy ode mnie? Drętwiejesz słysząc to.
  • Ale o co ci chodzi ?
  • Nie zgrywaj się Natalia,wiesz o co mi chodzi. Spogląda Ci prosto w oczy.
  • Michał ja nic nie rozumiem. Podnosi się z ziemi i odchodzi w stronę okna. Ślepo spogląda przez szybę.
  • Myślisz,że nie wiem,że te wszystkie sprawy z ośrodkiem to jakaś ściema? Jesteś ze mną na każdym meczu klubowym,a nigdy nie byłaś na meczu reprezentacyjnym. Dlaczego? Bo on gra w reprezentacji. Ukrywasz to,jednak nieudolnie. Byłaś z nim zdradził cię,a mimo wszystko nie możesz o nim zapomnieć,prawda? Jesteś w szoku,nie wiesz co odpowiedzieć. Myślałaś,że On nigdy się nie dowie,myślałaś że dobrze to ukrywasz.
  • Michał... Dukasz po chwili.
  • Co Michał? Co Michał? Do jasnej cholery minęło tyle lat,a ty nie potrafisz o nim zapomnieć. Musiał być bardzo ważny dla ciebie. Był bardziej czuły,opiekuńczy? Lepiej cię rozumiał? W czym on był ode mnie lepszy ? W czym ? Może on dałby ci to czego najbardziej pragniesz? A może był po prostu lepszy w łóżku ? Nie wytrzymujesz,wybuchasz histerycznym płaczem. Zrywasz się z łóżka i wybiegasz z mieszkania.
  • Natalia przepraszam,nie powinienem. Słyszysz jego błagalny ton za plecami.
  • Daj mi spokój! Biegniesz przed siebie,nagle znajdujesz się w pobliskim parku. Siadasz na ławce i zaczynasz nad tym wszystkim rozmyślać. Wiesz,że Michał ma racje. Walczyłaś z tymi wspomnieniami,a raczej próbowałaś. Nie potrafisz zaakceptować tego co stało się kilka lat temu. Nie umiesz stanąć przed nim twarzą w twarz. Oprócz nienawiści nic więcej do niego nie czujesz. Nigdy nie zapomnisz tego co zrobił,tego co ty zrobiłaś. Wiesz,że powinnaś się z tym pogodzić dla swojego dobra,a przede wszystkim dla dobra Michała. On jest z tobą zawsze,kocha cię najbardziej na Świecie. Ty też go kochasz,może nie potrafisz tego okazać,ale kochasz go. On pomógł ci wrócić do normalnego życia. Nauczył na nowo cieszyć się każdą chwilą. Dlaczego teraz to wszystko się psuję? Może dlatego,że nie potrafisz dać mu tego czego bardzo pragnie,czego oboje pragniecie. Zastanawiasz się nad odejściem od niego,dla jego dobra. Przecież go kochasz,a on załamałby się gdybyś go zostawiła. Musisz to naprawić!Musisz,bo inaczej go stracisz. Wyobrażasz sobie,że wchodzisz do waszego mieszkania,a jego w nim nie ma. Wołasz go,dzwonisz do niego i nic. Po prostu zniknął. Kiedy o tym myślisz ogarnia Cię pustka. Czujesz przeogromny ból,nie chcesz o tym myśleć,przecież ty nie potrafisz bez niego żyć. Dlaczego zatem rujnujesz wasz związek ? „Mam wrażenie,że nasze małżeństwo to same lata nieszczęścia” Cały czas słyszysz te słowa. To nieprawda,przecież byliście szczęśliwi. Wśród waszych znajomych mieliście miano idealnej pary,cieszyliście się każdą chwilą spędzoną razem. Co się z wami stało? Co stało się z tobą? Chcesz,żeby było między wami tak,jak na początku waszego małżeństwa. Jednak jeśli nadal będziesz wracać do przeszłości,jeśli nie zapomnisz o nim. Nie będziesz szczęśliwa,Michał nie będzie szczęśliwy. Twoje przemyślenia przerywa głośna rozmowa dwóch młodych dziewczyn.
  • Matko,jaka ja jestem padnięta.
  • Dał nam ostry wycisk,nie ma co.
  • Młody,głupi,trep,idiota,palant po studiach chciał nam pokazać jakim to jest dobrym nauczycielem. Chciał pokazać,że jest od nas lepszy. Nienawidzę go! Głupi,nadęty,pizdusiowaty,palant! Idiota!. Słysząc te słowa chichoczesz,a w twojej głowie odtwarzasz film. Bijesz się z myślami nie chcesz,tego pamiętać. To wszystko do ciebie wraca. Widzisz to wszystko bardzo dokładnie. Czujesz się tak jakby to działo się wczoraj



    Prolog miał pojawić się później. Jednak mam za miękkie serce i uległam prośbą Asi. Większość tego opowiadania będzie pisana w czasie przeszłym. Pewne,osoby,dźwięki,wydarzenia będą wywoływały u głównej bohaterki retrospekcje. Oczywiście będzie się w nich pojawiał tajemniczy "On". A właśnie jak podoba się wam postać tajemniczego siatkarza? Mam nadzieję,że się podoba. 
    Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego ;* 
    Tak Asiu,ten rozdział jest dedykowany Dla Ciebie. 
    PS. Nie wierć mi przysłowiowej dziury w brzuchu. I tak nie powiem ci kim "On" jest ;)